To spam i nie dajmy sobie wmówić…
Nie ma chyba nikogo, kto nie otrzymuje na swoją skrzynkę seryjnych e-maili z “prośbą o zgodę na przesłanie oferty”. We wiadomościach tych, nadawcy często powołują się na przepisy. Przeczytamy, że “na mocy Ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (tu dzienniki ustaw) niniejszy e-mail nie jest spamem”. Możemy też przeczytać o rzekomej dyrektywie UOKiK. Czasem nas przeproszą drobnym druczkiem, żeby już być w 100% w porządku…
Jest taki rysunek Andrzeja Mleczki, w którym ojciec, podnosząc spódnicę stojącej obok kobiety, wskazuje synowi na jej pośladki i mówi: To jest goła dupa synu i nie daj sobie nigdy wmówić, że to jest coś innego.
Ustawa świadczeniu usług drogą elektroniczną jednoznacznie zakazuje wysyłania niezamawianej informacji handlowej. Rzeczywiście, kiedyś na stronach UOKiK pojawiła się niefortunna opinia urzędnika, że “dopuszczalne jest przesłanie na adres e-mail pytania, czy adresat zgadza się na otrzymywanie drogą elektroniczną informacji handlowej”. Spamerzy uczynili z tego “dyrektywę”. Obecnie te słowa zostały ze strony UOKiK usunięte. Przeczytamy, że “wysyłanie do potencjalnego klienta wiadomości mailowej z prośbą o wyrażenie takiej zgody może być traktowane przez niego jako spam. Warto pamiętać, że celem Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną w tym zakresie jest ochrona prywatności potencjalnych odbiorców informacji, a więc ochrona przed spamem. Z tego też względu nie zaleca się takiego sposobu pozyskiwania zgody od klientów“. Słowa “nie zaleca się” są pewnie próbą wyjścia z twarzą z niezręcznej sytuacji, w której UOKiK de facto dał zielone światło do rozsyłania niezamawianych, seryjnych wiadomości e-mail o charakterze komercyjnym, które na całym świecie nazywa się spamem.
Prawnicy wypowiadają się w tej kwestii jednoznacznie. Dariusz Kasprzycki w książce Spam, Czyli Niezamawiana Komercyjna Poczta Elektroniczna – Zagadnienia Cywilnoprawne, pisze: “Obejściem [przepisu o zakazie spamu] jest sytuacja, w której nadawca wysyła wiadomość z pytaniem, czy odbiorca wyraża zgodę na otrzymywanie informacji handlowych dotyczących określonego produktu czy usługi. Taką wiadomość należy uznać za niezamawianą informację handlową [spam], ponieważ poza samym pytaniem, zawiera treści promujące produkt, którego dotyczy”.
UOKiK w sytuacji otrzymania spamu zaleca złożyć zawiadomienie na Policję w związku z popełnieniem wykroczenia
lub złożyć skargę do: Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Federacji Konsumentów, Powiatowego (Miejskiego) Rzecznika Konsumentów, Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Tylko, czy rzeczywiście komuś się będzie chciało? UOKiK zapowiada się uruchomienie spamboksów, do których można byłoby przesyłać takie wiadomości u Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej. Ich powstanie, a następnie wszczynanie postępowań przeciwko nadawcom spamu, najprawdopodobniej powoli zacznie zmieniać sytuację. Można się spodziewać kolejnych prób obejścia, np. poprzez wysyłanie wiadomości z zagranicy itp.
Wydaje się, że poza kwestią prawną, konieczne jest zrozumienie, że rozsyłanie spamu negatywnie odbija się na wizerunku firmy. Muszą pojawić się pierwsze przypadki ukarania grzywnami. Bo skrzynka email nie jest po to, by ją zaśmiecać. Takie wiadomości to spam. I nie dajmy sobie wmówić, że to jest cokolwiek innego.